Żyje, bo ktoś podarował mu serce

0
2180

Krzysztof Machajek od 18 lat żyje z sercem obcej kobiety. Każdego dnia zastanawia się, kim była i jak miała na imię, ale prawdopodobnie nigdy nie usłyszy odpowiedzi… –Kocham życie i to się nie zmienia. Teraz sam zachęcam do przeszczepów. To moja misja– mówi Krzysztof Machajek (64 l.)

Krzysztof Machajek- pierwszy z lewej

Serce Pana Krzysztofa zaczęło odmawiać posłuszeństwa wkrótce po przebytej grypie. Nie było w stanie pompować krwi. Każda najmniejsza aktywność fizyczna sprawiała ogromny kłopot. Nie pomagały środki farmakologiczne,  a wszczepiony rozrusznik serce był rozwiązaniem tymczasowym. Konieczny był przeszczep.

Krzysztof Machajek na nowe serce czekał 2 lata. 11 lutego 2000 roku, o godzinie 23 odebrał telefon z wiadomością, że jest dla niego serce. Wkrótce potem odebrał drugi telefon ze Śląskiego Centrum Chorób Serca. Wiadomość była fatalna- nie był idealnym biorcą. Serce otrzymał jego przyjaciel. Zdawał się już tracić nadzieję, a jednocześnie cieszyć, że ktoś inny przeżyje… Trzeci raz telefon zadzwonił jeszcze tej samej nocy. Jest serce. Jest idealnym biorcą. Będzie żył.

Operacja trwała 10 godzin. Nowe serce otrzymał od kobiety, u której stwierdzono śmierć mózgu. Umarła, bo miała tętniaka. Była żoną i matką 2 dzieci.

Kiedy idę na cmentarz to zawsze zapalam jej świeczkę, bo przecież wiem, że dzięki niej żyję. Gdyby nie decyzja jej rodziny, to,  że zdecydowali się oddać jej serce, mnie by tutaj nie było– mówi Krzysztof Machajek. –W pierwszą wigilię po przeszczepie rozpłakałem się, kiedy myłem naczynia, mając świadomość tego, że w moim domu wszyscy się cieszą, atmosfera jest przyjazna, a tam, ktoś opłakuje stratę matki i żony– dodaje.

Dzisiaj, jak sam przyznaje, życie toczy się dalej, a te kocha najbardziej na świecie.

Od kilku lat Krzysztof Machajek jest na emeryturze i angażuje się w akcję „Drugie Życie. Chętnie udziela się społecznie i nie odmawia pomocy innym. Można powiedzieć, że ma ogromne serce i w jego przypadku, nie są to słowa nad wyraz.

Dziękuję Ci serce moje, że nie marudzisz, że się uwijasz bez pochlebstw, bez nagrody z rodzonej pilności. Masz 70 zasuw na minutę, każdy twój skurcz jest jak zepchnięcie łodzi  na pełne morze, w podróż dookoła świata.

Poprzedni artykułOd dzisiaj bez dowodu i polisy OC
Następny artykułLider w plecy