[LIST OD CZYTELNIKA] Czy naszemu PiSowi grozi rozłam?

2
2330

“Ścierały się wówczas dwie wizje: kampania łagodna – oddająca osobowość lidera polkowickiego PiSu – obecnego wiceburmistrza, druga – mocno konfrontacyjna w stylu radnego Pawła Kowalskiego”- pisze o politycznej sytuacji nasz czytelnik. 

“Nie milkną echa ostatniej sesji, na której radni miejscy przyjęli budżet Polkowic. Choć głosowanie było czystą formalnością, unaoczniło ciekawą rzecz. Kiedyś, jeden z Prezydentów RP udowadniał, że można być za, a nawet przeciw. W głosowaniu nad budżetem jeden z radnych zaczął ostentacyjnie iść tym samym tropem. Udowadniać zaczął, że można być w koalicji i jednocześnie poza nią. Ostatecznie wstrzymał się za przyjęciem tej uchwały, a jego wypowiedzi medialne cały czas pokazują, że marzy mu się mieć ciastko i zjeść ciastko.

Sytuacja ta potwierdza krążące w kuluarach informacje o zgrzytach w polkowickim PiS-ie. Pierwsze sygnały dochodziły już w trakcie ubiegłorocznej kampanii. Ścierały się wówczas dwie wizje: kampania łagodna – oddająca osobowość lidera polkowickiego PiSu – obecnego wiceburmistrza, druga – mocno konfrontacyjna w stylu radnego Pawła Kowalskiego.

Właśnie natura ciągłej potrzeby konfrontacji z otoczeniem radnego sprawia, że z partii władzy dochodzą głosy o licznych zgrzytach. Wielu członkom lokalnego PiSu nie podoba się bowiem taki styl prowadzenia polityki, tym bardziej pod szyldem partii, do której jednak sam radny nie należy. Mówi się, że radnego w PiS-ie nie chcą ze względu na jego przeszłość. On bowiem należał do PdMP, a potem do Platformy Obywatelskiej, z której startował już kiedyś do rady miejskiej. W wielu kręgach nadal uważa się go za bliskiego współpracownika posła PO Roberta Kropiwnickiego z Legnicy oraz prawej ręki lidera totalnej opozycji Grzegorza Schetyny – Piotra Borysa z Lubina.

Kością niezgody pomiędzy lokalnymi działaczami PiSu staje się aktywność radnego na Polkowicach Dolnych. Radny prowadzi bowiem bardzo ryzykowną grę. Zapominając, że jest w koalicji, że ma wpływ na kształt budżetu, prace urzędu, przyjął dobrze znaną sobie narrację konfrontacji. Zapominając, że jest już u sterów władzy, podsyca ogień niezadowolenia wśród mieszkańców, np. wobec budowy al. Jana Pawła II.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, wszakże radny ma prawo zbijać kapitał wyborczy na niezadowoleniu mieszkańców, już na drugi dzień po wyborach, jednak zbijając go na ukazywaniu braku rzekomych planów inwestycyjnych na Polkowicach Dolnych, w linii prostej strzela sam w siebie, a przede wszystkim we własnego wiceburmistrza, który odpowiada za… inwestycje.

Czy naszemu PiSowi grozi rozłam, czy dojdzie do buntu? Czas pokaże. Czas pokaże też, czy wiceburmistrz Wojciech Marciniak udowodni wreszcie, że to on jest samcem alfa w partii władzy, a nie zwykły radny, mocno powiązany z Platformą Obywatelską, którego ambicje i charakter udowadniają, że można być jednak w koalicji i opozycji jednocześnie, że można być za a nawet przeciw. Byleby na tym zbić kapitał polityczny.”

Jarek Polkowiczanin

Poprzedni artykułZrobili ponad 450 ceramicznych medali na Bieg Piastów
Następny artykułTrzech górników poszkodowanych w wyniku wstrząsu

2 KOMENTARZE

  1. Ja osobiście uważam, że Pan Kowalski bardzo dobrze reprezentuje interesy mieszkańców Polkowic Dolnych. Sam z resztą mieszkam na ulicy Gerberowej i dobrze pamiętam jak skutecznie potrafił zorganizować mieszkańców przyczyniając się tym samym do zablokowania budowy uciążliwego dla wszystkich kolejnego marketu. Co do Alei Jana Pawła to właśnie Pan Marciniak przecież pisał w swoim programie wyborczym o bezsensowności budowy drogi dwupasmowej. Natomiast przy blokach PTBS wielu przedstawicieli opozycji robiło sobie kampanię wyborczą.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.